sobota, 19 lipca 2014

Wlazł kotek na płotek i mruga, ta bomba to będzie już druga.

:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
Antoni Korczaszko, najbardziej polski Polak ze wszystkich polskich Polaków. Ale za to z najmniej polskim nazwiskiem. 
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::

Antek ma dwadzieścia pięć lat na karku i mentalność co najwyżej pięciolatka. Jest wybuchowy, lekkomyślny i dosyć głupi, ale co tam, ktoś przecież musi. Lepiej przy nim uważać, bo nie dość, że się szybko obrazi, to jeszcze przejdzie w tryb nastoletniej królewny i niełatwo da się przeprosić. A w ogóle to jest dziwny, jak się go odpowiednio sprowokuje, to on nawet z okna skoczy, no bo czemu nie. W sumie to nie sposób go ogarnąć. Ma ADHD i ciężko stwierdzić, jakim cudem jeszcze żyje, w końcu po Gdańsku tyle aut jeździ i w ogóle. Boi się bzdurnych rzeczy, jak w łazience pająka zobaczy, to biegnie po swojego współlokatora, a jak go nie ma, to wrzuca do kibla kota, licząc najpewniej na to, że małe tête-à-tête z kocurkiem skończy się dla pajęczaka mniej lub bardziej tragicznie. Płonne nadzieje, rudy pieszczoch się tylko rozwali w umywalce i nie dość, że niewiele zdziała, to jeszcze zapcha odpływ swoją sierścią. A Antek jest durny i nie umie tego naprawić, więc biega ciągle do sąsiadów. Ale za to umie piec dobre ciasta, więc wszyscy mu wybaczają jego nieudolność w praktycznie każdej innej dziedzinie. Pracuje sobie jako kucharz w pobliskiej restauracji, a dorabia jako fotograf. Albo odwrotnie, już sam się w tym pogubił. A z nudów bawi się materiałami wybuchowymi, co kto lubi. Ma kopniętą siostrę bliźniaczkę, młodszą o całe dwie minuty, która wpada czasem na szalone herbatki. Ma byłą dziewczynę, która ma do niego pretensje, bo jest niedojrzały i ich związek nie miał przez to szans na przetrwanie. Ma współlokatora, który jest najbardziej donżuańskim faciem na osiedlu. Ma kota, który po prostu jest. Ma uroczą koleżankę, która nauczyła go podpisywać się cyrylicą i przeklinać po szwedzku. I jeszcze szefa, który nijak nie rozumie jego artystycznej duszy. Smutne, ale prawdziwe. 

:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
powiązania | coś jeszcze?
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::


Cześć.
W tytule Norweski Dziennik pana Pilipiuka.
Wszyscy wymienieni ludzie w życiu Antosia są do wzięcia.
Szukam Antosiowi dziewczyny.
Lubię wątki.
W sumie to dołączyłam, a w poniedziałek jadę, sensownie.

14 komentarzy:

  1. [Cześć. Antek jest super, aż dziw, że nikt go jeszcze nie przywitał!]

    Bazyl

    OdpowiedzUsuń
  2. [Dobry wieczór. Fajny Antek, Estera może go trochę hebrajskiego pouczyc, ale jak z niego taki Polak, to może żydowskiej kultury niespecjalnie pragnąc. Mógłby też, jak jeszcze Leila była mała, czasami jej pilnowac, tak po znajomości. Bo skoro ma mentalnośc dziecka, to pewnie z dzieckiem by się bez trudu dogadał ;) ]

    E. Blumstein

    OdpowiedzUsuń
  3. [O! Może byc. Leila teraz ma jakieś 11 lat, ale może pilnowac żeby się suszarką nie zabiła, bo Estera wiedziała, że wróci późno w nocy. Mogłabyś zacząc? Wiszę jedno zaczęcie i mam dopiero dwa zdania, które kleciłam jakieś 10 minut, bo kompletnie mi dzisiaj nie idzie (zwalam wszystko na upały). Byłabyś tak miła? :) ]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Przybijam ci internetową pionę w kwestii niemyślenia, ehehe... he. Nie, to jednak bardziej smutne, niż zabawne.
    Wszystko pięknie i bez narzucania sztywnych relacji (<3), ale wiesz, że tym samym skazujesz siebie na zaczęcie? Ja bym to chętnie zrobiła (bez sarkazmu!), ale tylko niepotrzebnie polałabym wodę.]

    Bazyl

    OdpowiedzUsuń
  5. [Cześć, zastanawiam się nad dołączaniem i wyczytałam, że szukasz Antkowi ukochanej. Jeśli to nadal aktualne, mogę prosić o jakieś namiary, numer gg albo maila, abyśmy mogły to obgadać? :)]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Cześć!
      Jasne, nadal aktualne. Cieszę się, że ktoś Antka chce. :'D Pisz na larice.the.larch@gmail.com albo na 46347389. :)]

      Usuń
  6. Niedziela okazała się dniem, w którym obie córki państwa Rojewskich skazane były na rodzinne obiadki — Daria przyprowadzała Antka do siebie a Olga pojechała do centrum, aby poznać rodziców Najlepszego Faceta Świata Według Magazynu BRAVO. Ten cały Piotr, z którym młodsza Rojewska spotykała się od kilku miesięcy, był według Darii kompletnym bubkiem i ważniakiem. Nie chodziło nawet o fakt, że miał załatwione praktyki w jakiejś kancelarii przyjaciela ojca i oczywiście nie pomyślał o tym, by swojej dziewczynie też jakoś pomóc, ale o sposób, w jaki ją traktował — bezczelnie wykorzystywał to, że Olga wpatrzona jest w jego kwadratową szczękę jak w obrazek. "Kotku, mógłbym zerknąć na twoją pracę zaliczeniową i bez mrugnięcia okiem spisać ją, wprowadzając jedynie małe zmiany?", "Kotku, nie mogę znaleźć telefonu, mogę od ciebie zadzwonić do tej blondyny, która od dawna się do mnie przystawia?". Ale Daria nie zamierzała po raz kolejny awanturować się z siostrą i jej tłumaczyć, że Piotr to kretyn, niech się gówniara sama przekona, a co.
    Mimo to Rojewska ze smutkiem stwierdziła, że jej rodzice woleliby dla swojej najstarszej córki takiego Piotra, a nie Antka, który w wieku dwudziestu pięciu lat nie był dyrektorem banku albo innym szefem wszystkich szefów. Przestała jednak tłumaczyć im, że Korczaszko jest naprawdę w porządku, że chociaż czasem zachowuje się nieco niedojrzale (jakby i ona tak czasem nie robiła...), to nigdy nie wywinąłby jej żadnego brudnego numeru. Tego też mama i tata nie byli w stanie zrozumieć, zupełnie jak całej masy innych rzeczy, które robiła ich córka.
    W ten oto sposób, o godzinie szesnastej Daria i Antoś siedzieli przy stole z Rojewskimi. Był to ich pierwszy wspólny obiad i wokół unosił się nie tylko zapach pieczystego, ale też jakiś tam stres. Jan i Hanna z pewnością również byli zdenerwowani, wbrew temu, jak bardzo przyjaźnie starali się wyglądać. Daria już wolałaby, aby zachowywali się jak zwykle i pozbyli z twarzy tych dziwacznych, trochę przerażających uśmiechów.
    Kiedy jedzenie wjechało na stół, Rojewscy przystąpili do oblężenia.
    — Daria nic nam o tym nie wspominała, ale jakie studia ukończyłeś? Podobno pracujesz jako kucharz, więc pewnie coś z gastronomią? — Jan rozciągnął usta w jeszcze szerszym uśmiechu, po czym odkroił kawałek pieczeni i wsadził widelec do ust. Cały czas nie odrywał wzroku od Antka, zupełnie jakby próbował mu przekazać, że nie może równać się z Piotrem Prawnikiem, choćby był polskim Gordonem Ramsayem.
    Rojewska zaliczyła w tej chwili mentalny headdesk. No tak, studia, najważniejsza sprawa świata. Powinna uprzedzić swojego chłopaka, aby wymyślił sobie jakąś historyjkę o tym, jak to brylował na uniwerku a przez jego geniusz profesorowie zaliczali mu egzaminy od ręki, bo po co ma się złote dziecko przemęczać, skoro na pewno dostałby same piątki.

    OdpowiedzUsuń
  7. [ Czytałam kartę jak była jeszcze w wersjach roboczych ale nie ukrywam, że zrobiłam to jeszcze raz. Zapraszam do Justynki.]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Jest ok, poza tym - wybaczam wszystko przez tę pogodę. ;__; ]

    Bazyl nie był najlepszym materiałem na brata. Och, powiedzmy to sobie szczerze - nie był nim w ogóle, przez co podejrzewał, że matka dziękowała codziennie opatrzności bożej za to, że jej mąż zmarł jeszcze przed tym, jak postanowili się ponownie rozmnożyć.
    Zajęcie się samym sobą przekraczało jego zdolności, a co dopiero drugą osobą? Może też dlatego jego związki trwały najwyżej dwa miesiące... mało kto wytrzymywał z osobą, która potrafiła się nie odzywać przez trzy dni, by potem zrobić to tylko w celu pożyczenia dwóch dych. Tia, słaby z Zielińskiego był lowelas.
    Podobnie jak i pracownik. Spóźniał się, zapominał o obowiązkach, przerwę na fajkę robił sobie średnio co czterdzieści minut, a jeśli już zdarzyło mu się przyjść punktualnie, to był zmęczony i zasypiał na stojąco.
    Za to kumplem był wspaniałym! Dla ziomów przecież wszystko, o każdej porze dnia i nocy.
    Uśmiechnął się po raz kolejny, opierając o ladę w recepcji. Ewa była tutaj nowa, a on po prostu czuł się zobowiązany do wprowadzenia ją w szczegóły. Poza tym, no, była też całkiem niebrzydka i - co najważniejsza - nie gadała ciągle o jakichś głupotach.
    Ruch był niewielki, właściwie prawie niewidoczny, co jakiś czas ktoś wchodził, ktoś wychodził... no i na tym się kończyło. Ale to przecież dobrze, przynajmniej nie musiał biegać po schodach.
    Spojrzał przez ramię w momencie, w którym do środka właśnie wlazł jakiś facet.
    - Pomóc w czymś? - zapytał po chwili, nie ruszając się jednak nawet o milimetr.

    [... okej, ty też mi musisz wybaczyć. ;_________; Krótko, bo nie widziałam sensu w zbytnim rozpisywaniu się, poza tym pewnie byłyby to same głupoty. Następny odpis będzie lepszy.]

    Bazyl

    OdpowiedzUsuń
  9. [Czesc i czolem. Dobre nazwisko, az mam ochote poczytac Wedrowycza. c:]

    Marcel

    OdpowiedzUsuń
  10. Problem z rodzicami Darii był taki, że choćby chłopak jej córki był wzorem cnót rycerskich i stuprocentowym altruistą, ale za to bez wyższego wykształcenia oraz dyplomów, to niewiele miał do powiedzenia. Bo przecież o człowieku nie świadczy jego zachowanie, a papier z uczelni, to nawet nie podlegało dyskusji...
    Po minie swojego ojca widziała, że odpowiedź zięcia wcale go nie usatysfakcjonowała, a tylko pogrążyła chłopaka w jego oczach. Uśmiechnął się sztucznie i spojrzał na córkę tak, jakby co najmniej zaszła w ciążę z jakimś osiemdziesięcioletnim żydo-gejo-Ahmedo-terrorysto-tuskofanem.
    — Niezależny finansowo, mhm. A właściwie w której restauracji pracujesz? To jedna z tych, co ją w tefałenie pokazują, jak ich ta Gesslerowa ochrzania? — To pytanie z kolei padło z ust pani Rojewskiej, fanki wszelkich programów tego typu (najbardziej lubiła Taniec z Gwiazdami), więc gdyby Antoś kiwnął posłusznie głową, toby bardzo mamie Darii zaimponował. Bo to jest tak, że nawet jeśli wcześniej, hipotetycznie, w restauracji Antka panował bród, smród, kiła i mogiła, ale odwiedziłaby ją Gesslerowa, to automatycznie lokal otrzymywał plus pięć do gwiazdek. Daria dawno przestała doszukiwać się logiki w tym rozumowaniu.
    — Mamo, a czy to ważne? Musimy ciągle rozmawiać o szkole i pracy? — Dziewczyna westchnęła ciężko, pocierając czoło palcami.
    Coraz bardziej żałowała, że zgodziła się przyjąć zaproszenie rodziców do tego cyrku na kółkach. Wolałaby siedzieć z Antkiem w domu i nie robić kompletnie nic, oglądać telewizję albo wyjadać Julce słodycze z jej tajemnej skrytki, o której ponoć wiedziała tylko ona. Ale nie, oboje byli skazani na towarzystwo Rojewskich co najmniej do osiemnastej, aż zniknie ostatni kawałek kupionego w sieciówce ciasta, ale za to udekorowanego własnymi owocami!
    — Oj, cicho, dziecko. Przyprowadziłaś swojego narzeczonego, więc chcielibyśmy go poznać, to takie dziwne? — Jan pokręcił z niezadowoleniem głową, wsadzając do ust kolejny kęs tłuczonych ziemniaków. — Mam nadzieję, młody człowieku, ze zdajesz sobie sprawę, iż nie będziemy w stanie pokryć wszystkich kosztów?
    — Kosztów czego? — Daria nie pozwoliła Korczaszce dojść do słowa. Wpatrywała się w ojca jak w kosmitę, przeczuwając, że ten może palnąć coś naprawdę głupiego.
    — No ślubu, a czego się spodziewałaś? Ja nie pozwolę, aby moja córka żyła jak bezbożnica, dlatego mam nadzieję na szybki ożenek — mówiąc to wycelował widelec z nabitym ziemniakiem prosto w Antka i posłał chłopakowi spojrzenie typu "Jak zaciąży przed ślubem, to się z tobą rozprawię".
    Rojewska milczała, a jej policzki oblały się rumieńcem. Nie planowała ślubu, z nikim, nawet z Antkiem, chociaż naprawdę jej zależało. W sumie to nie była do końca pewna, czy kiedykolwiek zachce jej się bawić w matkę Polkę, a tu ojciec jej z czymś takim wyjeżdża...

    OdpowiedzUsuń
  11. [ Cieszę się, że Ci się podoba. ^^ Daj mi jakieś wskazówki co do powiązania czy coś a postaram się wykombinować jakiś wątek.]

    Justynka

    OdpowiedzUsuń
  12. [Antoni to bardzo ładne imię. I, och, on jest taki pozytywny, że chcę z nim wątek, chcę.
    Niech ta fotografia będzie punktem zaczepienia, ale co dokładnie to wymyślę zaraz i się odezwę.]

    Karo

    OdpowiedzUsuń
  13. [Przypominam się z zaczęciem ;) Czy ja mam zacząć? ]

    Estera

    OdpowiedzUsuń