piątek, 18 lipca 2014

(...) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze.

http://31.media.tumblr.com/fb682c7091b613aba7214b5ea01f2c69/tumblr_mqj3wsSdSo1qko5nzo1_500.jpg

KATARZYNA FILIPIAK

24 lata, studentka piątego roku fizjoterapii, Wrocławianka nad morzem.

                Urodziła się i wychowała we Wrocławiu. Tam stawiała swoje pierwsze kroki, tam miała rodzinę, tam zdobywała pierwsze przyjaźnie i po raz pierwszy się zakochała. Co więc skłoniło ją by wyjechać na drugi koniec Polski? Złamane serce, ot co. Sądziła, że zmiana klimatu i otoczenia dobrze wpłynie na gojenie się zranionego serca. Cóż… nadzieja matką głupich, a Kasia choć minęło już prawie pięć lat nadal tęsknie zerka na telefon, gdy ten milczy wieczorami.
                Fizjoterapię wybrała właściwie bez przekonania. Mając te niespełna 20 lat nie wiedziała co chce robić w przyszłości, zaryzykowała i była pewna, że po roku zmieni kierunek, spróbuje czegoś innego. Została. Zawód ten i wszystko co z nim związane bardzo przypadło jej do gustu, polubiła to i polubiła pracę z ludźmi, cieszyła się mogąc im pomóc, a z dziećmi pracowało jej się najlepiej. Na jej umiejętnościach korzystali nie tylko pacjenci klinik, w których odbywała praktyki, ale również jej rodzina, którą odwiedza w każde wakacje i święta. Zatem warto mieć masażystkę w rodzinie.
                Oprócz nauki jej czas zajmuje też weekendowa praca w kawiarni. Baristka z niej marna, ale dobrą, mocną kawę może zaserwować w mgnieniu oka – w końcu sama na takiej jedzie zwykle na dwa tygodnie przed sesją i w trakcie jej trwania. Na kawie i czekoladzie, ale tylko tej dobrej z orzechami, za nią oddałaby duszę diabłu. Tak twierdzi, ale kto ją tam wie. 

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
 ***

Witam serdecznie. Karta została napisana przed chwilą, więc oczywistym jest, że nie ma się czym pochwalić. Pewnie jeszcze będzie zmieniana, ale nie ważne. Lubimy wątki, jak każdy tutaj. Lepiej wychodzi nam zaczynanie, aczkolwiek czasem jakiś dobry pomysł również się zdarzy. To co, zaczynamy?


29 komentarzy:

  1. [Cześć! :) Może wątek z Kacprem? :)]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Mam jedną propozycję: poznali się kiedyś tam w kawiarni, w której Kasia pracuje i Kacper próbował ją poderwać (co mu przez głupie teksty nie wyszło). Spotkali się jednak kilka razy gdzieś całkiem przypadkowo i nawiązywali ze sobą dialogi i po pewnym czasie mogli się nawet zaprzyjaźnić. Kasia mogła też np prosić go o to, aby służył jej jako "model" do nauki. No i Kacper mógł też łazić za nią po galerii, co by ją np wkurzało. :) To na tyle. Nie wiem czy zrozumiesz, bo dziś gubię się w moich myślach. :)]

    Kacper

    OdpowiedzUsuń
  3. [Też dobre! :D To teraz proszę na kolanach: zaczniesz? :)]

    Kacper

    OdpowiedzUsuń
  4. [Mogą się znać, ale nie muszą. Podejmij męską decyzję, ja się na pewno dostosuję. :D]

    Kacper

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Nie wiem czemu ale zauroczyły mnie jej nogi.]

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Wiem, to dziwne :D Dwie blondyneczki się znalazły. I Wrocław jest super, dlatego przypuszczam, że ludzie z niego też. Zapraszam do wątku z Justynką, z pomysłami u nas gorzej ale jesteśmy skore pomóc !]

    OdpowiedzUsuń
  7. [ To poczytaj sobie o Hard Rocku bo to bardzo specyficzne miejsce :D ]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Nei mam pomysłu, jestem dziś beznadziejna z pomysłami, więc rewanżuję sie zaczynaniem xD
    coś na temat synka....to wszystko co tyczy się Dan'a jest w trakcie tworzenia w mojej głowie więc powiedz co chcesz wiedzieć ;)]

    Tobias

    OdpowiedzUsuń
  9. [ To nawet podobne do Justynki dlatego pomysł mi pasuje. Kaśka mogłaby przyjść do Hard Rocka w Gdańsku bo dopiero go otworzyli a tu bam Tyśka :D. Spoko zacznę dziś pewnie ;)]

    OdpowiedzUsuń
  10. [1. Mieszka trochę z matką i trochę z Tobiasem. Kastner zwykle ma go u siebei gdy matka Daniela idzie się urżnąć lub zabalować ze swoim sporo starszym facetem.
    2. Hmm...4 latka? 5? 3? XD Jestem nie zdecydowana, załóżmy, że 4 xD]

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubiła być rzucona na głęboką wodę. Uwielbiała być w nowym miejscu gdzie nie znała nikogo. Była pozostawiona sama sobie i zaczynała wszystko od zera. Pracowała cały czas w tej samej restauracji ale w różnych miejscach świata. W Amsterdamie czy Londynie miała zupełnie innych współpracowników i klientów. Bywało tak, że w ciągu jednego wieczora potrafiła poznać kilka życiorysów, które były naprawdę ciekawe. Spotkała wiele gwiazd a niektóre nawet obsługiwała. A obcokrajowcy lubili to, że jest Polką. Uczyła ich trudnych polskich wiązanek typu chrząszcz brzmi w trzcinie. A teraz gdy była w Polce trudno było jej się czasem odnaleźć. Język angielski był dla niej bardziej ojczysty niż polski. No i pracowali tutaj sami Polacy, atmosfera nie była taka ciekawa jak w innych Hard Rockach. Goście też byli o wiele mniej ciekawi.
    Tego wieczora ruch w restauracji nie był tak bardzo duży jak się tego spodziewali. Dziś nasza Justyna miała sekcję piątek, co oznaczało, że wszystkie stoliku typu pięćdziesiąt jeden, pięćdziesiąt dwa itd obsługiwała właśnie ona. Podeszła do stolika i już miała mówić swoją formułkę Dzień dobry nazywam się Justyna i dziś będę Twoim kelnerem gdy zobaczyła znajomą twarz. Uniosła lekko brew i powiedziała do kobiety, która patrzyła się w kartę.
    - Cześć Kasiu ! - powiedziała z tym swoim łamanym angielsko-niemieckim akcentem.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Ooo, wrocławianka.
    Dobry wieczór i miłej zabawy. :)]

    Marcel.

    OdpowiedzUsuń
  13. [Widzę Manaam w karcie *-*]

    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Dziękuję ślicznie ;) Chwalę za całokształt. Za Szymborską w szczególności.]

      Filip

      Usuń
  15. [I jak gość, który uczy u mnie w szkole fizyki c:
    Co powiesz na to, żeby za bachora razem zdzierali sobie łokcie i kolana? Potem kontakt mógł im się jakoś urwać, szczeólnie, że pewna różnica w wieku jest i teraz mogą się spotakć przypadkiem i będzie szok, niedowierzanie, halucynacje z głodu i niedożywienia, takie tam różne...]

    Marcel.

    OdpowiedzUsuń
  16. [Mi się głównie kojarzy z piosenką, wiersz dopiero potem. A ma pani ochotę na wątek? :>]

    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  17. [a witam. hm... opisany "na kolanie" i wymyślany na bieżąco dlatego nie miałem i ciągle nie mam do niego przekonania. ale dziękuję :3 jak myślisz, znają się, czy się nie znają? nie wiem, jakiego rodzaju wątek by tu pasował ;)]

    OdpowiedzUsuń
  18. [jak dla mnie nic dodać, nic ująć ;) będę bezczelny, ale mogę wyżebrać zaczęcie? właśnie zwaliła mi się do domu rodzina i dorwę komputer pewnie dopiero późnym wieczorem.]

    OdpowiedzUsuń
  19. [dobry pomysł i bardzo prawdopodobny ;) Zaczynać muszę? T__T]

    Tobias

    OdpowiedzUsuń
  20. [Kaśka, jaka fajna! I Wrocławianka, przepadam za Wrocławiem i ludźmi tam mieszkającymi c: Wątek jak najbardziej, mogę nawet zacząć, bo wymyślanie nie jest dla mnie, niestety :c]
    Anka

    OdpowiedzUsuń
  21. [Możemy uznać, że "za młodu" też byli jak rodzeństwo, czy cuś. c:
    Nie będzę się wyrywała, poczekam.]

    Marcel.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten wieczór szybko umknął mi z pamięci. Może z powodu wypitego wówczas alkoholu, a może dlatego, że był jednym z wielu. Drobna blondynka opuściła moje mieszkanie wczesnym rankiem, być może nie wiedziała nawet, że obserwuję ją kątem oka. Miałem lekki sen. Czułem, kiedy podnosiła się z łóżka i sięgała na fotel po swoje ubranie. Stary materac miał to do siebie, że wszystkie sprężyny działały zgodnie w jednym rytmie. Ugięły się pod ciężarem Kasi gdy usiadła na skraju łóżka; w tym samym czasie ich inna partia wbijała się w moje plecy. Wypiłem potem mocną kawę, wziąłem zimny prysznic. Wszystko po to, aby w pracy jako tako funkcjonować. Współpracownicy znali mnie dość dobrze. „Nieprzespana noc?’ pytali i wówczas z moich zmęczonych oczu mogli wyczytać resztę opowieści. Z tym że ta opowieść była inna, jakby niedokończona.
    Znajoma twarz przewijała się przez moje otoczenie nader często. Zastanawiałem się, czy to celowe. Spanikowałem nawet, gdy w mojej wyobraźni stanął obraz kobiety trzymającej w ramionach nieplanowane dziecko. Wszystkie miejsca wiążące mnie z nimi nicią obowiązku stawały się punktem przypadkowych spotkań. Nigdy rozmowy. Tylko… Spotkań. Krótkiej wymiany spojrzeń, gestów, przypadkowego dotyku. Czy to prześladowanie? To co wydarzyło się między nami, wydarzyło się za obopólną zgodą. Kasia wydawała się kobietą świadomą i pewną swoich potrzeb, a ja stałem się właściwą osobą we właściwym miejscu. Płytkie, zwierzęce wręcz zachowanie, które nigdy nie powinno się powtórzyć. Przynajmniej za jej udziałem.
    Tego wieczoru podejrzane zbiegi okoliczności zdołałem zepchnąć na drugi plan.
    Występ wymagał ostrożności i pełnego skupienia. Panowanie nad żywiołem wiązało się z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo widzów, a nieszczęśliwy wypadek mógłby bardzo szybko zaburzyć rozwijającą się karierę całej grupy. Powietrze było ciężkie, parne. Na horyzoncie kłębiły się ciemne, burzowe chmury kojarzące się z postapokaliptycznym obrazem rodem z niższej klasy horrorów. Wykorzystywaliśmy to, ponieważ czerniejące niebo wzmacniało efekt. Nie chodziło tu bowiem o samo piękno ognia. O czystą ekspresję, chwilami improwizację. Współpracę tancerzy, z których każdy mimiką, gestami, czasem krzykiem opowiadał własną historię. Ciekawe, jak wiele dało się wyczytać z moich własnych ruchów?
    I wtedy znów ją ujrzałem. Obserwowała uważnie cały występ, stojąc odważnie przed pozostałą widownią. Niby nic nadzwyczajnego. Pokaz przyciągnął rzeszę widzów, wśród których nie dokonywaliśmy żadnej selekcji. Miała prawo takie samo jak inni, by spędzić ten wieczór poza domem i zadecydować o takim a nie innym zagospodarowaniu wolnego czasu.
    - Hej, zaczekaj! – kilkoro studentów uskoczyło mi z drogi. Wokół wiele się działo i nie mogłem pozwolić, aby Kasia zniknęła mi z pola widzenia. Pomyślałem wówczas, że to dochodzenie będzie trwało bez końca. Będziemy na siebie wpadać i za każdym razem unikać konfrontacji. Bez żartów, byliśmy dorosłymi ludźmi, których w dodatku nie łączyło żadne głębsze uczucie. Ba, nawet żadna więź! Jedna noc, o której oboje nie chcieliśmy pamiętać. Najwyraźniej wszechświat znów rządził się własnymi prawami. Dlaczego nie sprawdzić, co tym razem przyszykował dla mnie? – Niedługo jakiś zespół ma zagrać tu koncert, w każdym razie to nie koniec imprezy. Masz ochotę na łyk piwa? Drinka, tanie wino, cokolwiek? Ulegnijmy temu, skoro jakaś niewidzialna siła ciągle nas na siebie popycha – udało mi się ją dogonić. Zapomniałem o powitaniu, jakimkolwiek. Cześć, dobry wieczór, może pocałunek w policzek byłby bardziej sensowny. W samochodzie zostawiłem kilka swoich rzeczy, a przede wszystkim codzienne, zwyczajne ubranie, na które musiałem zamienić nieco przerażający, czarny kostium skrojony z myślą o pokazach. Najpierw jednak… Kasia. Może będzie zabawnie spędzić kolejne kilka kradzionych chwil w swoim towarzystwie?

    OdpowiedzUsuń
  23. [Może wątek z Bartkiem?]

    OdpowiedzUsuń
  24. [O, też bardzo lubię to imię ^^]
    Mikołaj T.

    OdpowiedzUsuń
  25. Czasem gdy kładła się do łóżka zadawała sobie pytanie dlaczego Gdańsk?. W końcu mogła przenieść się do każdego miejsca na świecie. Gdyby wszystko się udało może dostałaby nawet wizę na rok do Japonii i mogłaby tam popracować. W Londynie miała koleżankę, która pracowała wcześniej w Tokio. Z dziewczyną było trudno się dogadać bo język angielski był dla niej kompletną nowością, nie wspominając o innym alfabecie. Ale właśnie tacy ludzie sprawiali, że takie miejsca były wyjątkowe. Poznała ludzi z tylu stron świata, że gdyby gdzieś pojechała na pewno znalazłby się dla niej nocleg, a dla takiego podróżnika jak Justyna to bardzo ważne.
    Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nie ukrywała, że reakcja dziewczyny ją rozbawiła. Miło zrobiło jej się również dlatego, że powitała ją w bardzo ciepły sposób. Oczywiście gdy Kasia ją uściskała zrobiła to samo. Całe szczęście Hard Rock to było takie miejsce, że gościa powinno się traktować tak jakby był u Ciebie w domu. Wszystko działo się na luzie, chociaż w Polsce wyglądało to zupełnie inaczej. Justynka jako starszy pracownik nie miewała u siebie w pracy czegoś takiego jak upomnienie. Wiele kelnerów podpatrywało jej zachowania. Nie trzeba było długo czekać aby usiadła obok niej i poprawiła swój fartuch. Wyglądała tak samo jak przy ich pierwszym spotkaniu. Naturalne blond włosy spięte w kok, tylko uniform inny.
    - A no wiesz, nie lubi być długo w jednym miejscu. - powiedziała puszczając jej oczko. Pamiętała jak leżąc na trawniku w parku po dużej ilości alkoholu opowiadała jej swoją przygodę z Londynem.

    OdpowiedzUsuń
  26. [No więc, zasadnicze pytanie. Czy Kasia ma praktyki? Tak sobie pomyślałam, że mogłaby je gdzieś odbywać, gdzie akurat przyszłaby
    Aśka na masaż rozluźniający przemęczone mięśnie czy coś takiego i tak by się zaczęło :3]

    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  27. [Może Bartek byłby stałym bywalcem w kawiarni, gdzie pracuje Kasia i któregoś razu obronilby ją przed nieco agresywnym klientem?]

    OdpowiedzUsuń
  28. [Ja jestem jak najbardziej za :3 Tyle tylko, że u mnie kiepsko z pomysłami. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to jakieś spotkanie w kawiarni, gdzie pracuje Kasia :)]
    Mikołaj

    OdpowiedzUsuń