piątek, 18 lipca 2014

"Bo każda droga wymaga poświęceń, nie ma tak, że samo coś Ci wpadnie w ręce"



KACPER KOT
24 lata
ochroniarz w Galerii Bałtyckiej
wynajmuje kawalerkę - nic większego nie jest mu potrzebne
żeby życie miało smaczek - raz dziewczynka, raz chłopaczek

"Jeśli jutro byłoby wątpliwe, piłbym Tequilę
Później dałbym kelnerce jej największy napiwek
Posypałbym kreskę i zwinął dwusetkę
Wciągnął i wreszcie poczuł dobrze przez chwilę.
(...)
Jadąc w ciemności przez las wyłączyłbym reflektory
Zadzwonił do Ciebie mówiąc, że jestem zmęczony
Przeładował broń i przyłożył lufę do skroni
I jeszcze wcześniej łyknąłbym trochę Valium
I przegrał na wyścigach konnych resztę hajsu
I do jutra byłbym martwy i kurwa przyrzekam
Chyba to zrobię, bo jutro nic mnie nie czeka"

~ * ~
Karta bardzo minimalistyczna, ponieważ wolę tutaj się nie rozpisywać o życiu Kacpra, tylko pisać po prostu "Kartki z pamiętnika". Mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadza + dzięki temu może być dużo większe pole do popisu w wątkach.
Tak w ogóle to cześć. I zapraszam do wątków tych mniej i bardziej zakręconych oraz powiązań.

22 komentarze:

  1. Witam serdecznie, jednak karta została opublikowana nieco za wcześnie. ;)
    Życzę miłego pobytu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Nie zwróciłam na to uwagi. Mogę oczywiście przywrócić ją do wersji roboczych.:)]

      Usuń
    2. Niby te kilka minut, ale okej. Następnym razem po prostu pamiętaj. :) Już niech karta zostanie.

      Usuń
    3. [Na pewno będę pamiętać. :) Dziś po prostu jestem nieogarnięta do potęgi "n" i o wszystkim zapominam. Całe szczęście, że nie zasłoniłam karty od razu po jej dodaniu. ;)]

      Usuń
  2. [Dzień dobry/ dobry wieczór. Kacper chciałby byc sąsiadem Estery? ]

    E. Blumstein

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ja mogę się w sumie pisać na wątek. :)]

    Kalina

    OdpowiedzUsuń
  4. [Pewnego razu (któryś już raz) zachowywałby się troszkę za głośno wraz ze swoją/ swoim partnerem/ partnerką i Esterze przeszkadzałoby to w spaniu, więc zapukałaby do jego drzwi. Co ty na to? ]

    E. Blumstein

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Cześć ;) na wątek chęć jest zawsze. A masz może jakiś pomysł na powiązanie? ;> Te pokręcone są zazwyczaj najlepsze. ]

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Mnie tam odpowiada ;) albo mogli się poznać jak ten uratował ją przed spotkaniem z policją, bo dajmy na to jakaś dziewczyna, która niezbyt za Kasią przepadała, wrzuciłaby jej coś do torebki w sklepie, a gdy ta przechodziła urządzenie zaczęło pikać, na szczęście Kacper jej uwierzył jak tłumaczyła z płaczem, że ona nigdy niczego nie ukradła, czy cuś takiego :D ]

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  7. [ Zacznę, zacznę, ale powiedz mi czy zaczynamy od początku, czy już się znają? ;> ]

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  8. Codziennie wstawała o szóstej, żeby zdążyc na zajęcia praktyczne z pielęgniarstwa w szpitalu psychiatrycznym. Codziennie, nim jeszcze wzięła prysznic ubierała dres i szła biegac. Codziennie robiła śniadanie dla siebie i smacznie śpiącej Leili. I może niecodziennie, ale bardzo często, starała się zasnąc w przy akompaniamencie jęków, stęków i innych dźwięków, które nie pozostawiały za dużo wyobraźni. Je jednak było łatwiej zagłuszyc od krzyków blondynki, którą sama Estera prawdopodobnie by zastrzeliła ze szkolnej procy. Skroń, potylica i cisza przynajmniej na chwilę.
    Gdy Kacper jej otworzył, nie bardzo ją interesowało, czy ją wpuści czy też nie. Weszła do jego mieszkania i spojrzała na blondynkę bardzo zmęczonym spojrzeniem, którego nie powstydziliby się najwięksi cynicy, krytycy i złośliwcy tego świata.
    -Wynoś się stąd do cholery, albo się chociaż zamknij, bo nie jesteś tutaj do jasnej cholery sama- wysyczała.
    Widok był komiczny. Drobna Estera, ubrana w luźną bluzkę na ramiączka i krótkie spodenki, z włosami w mało artystycznym nieładzie, podkrążonymi oczami, stała naprzeciwko natapirowanej blachary. Nie interesowało ją w tej chwili, co owa dziewczyna o niej sobie pomyśli, nie miała też zamiaru krzyczec na Kacpra za to, kogo sobie do domu sprowadza. Mógł zaliczac co mu się podoba, bo ona nikomu pod kołdrę nie zaglądała, jednakże mógłby to robic tak, żeby niegłośna muzyka była w stanie to zagłuszyc. A blond owe toto darło się jak opętane.
    Usiadła na krześle i pokazała blondynce na prawą pierś, bo bluzka jej się przesunęła i widac było ordynarny, różowy stanik.
    -Wyjdę, jeżeli oboje się uspokoicie. Daje wam dwie minuty, inaczej pukam w rury a wiesz Kocie, że jeżeli obudzi się Pani Zawadzka to będziesz miał gorzej niż w piekle- powiedziała półprzytomna i ziewnęła przeciągle.

    OdpowiedzUsuń
  9. [Hej :) Pewnie, że wątek i z powiązaniem :D
    Nie wiem czemu, jakoś widzi mi się typowa przyjaźń, może panowie znają się od szkolnych lat bo to tylko 2 lata różnicy i do tego Tobby od 10 lat jest w Gdańsku więc to bardzo możliwe. Z góry uprzedzam, że Tobias może dogryzać Kacprowi xD nie mam jednak pomysłu na wątek jako tako ;/]

    OdpowiedzUsuń
  10. [O, mam. Może Kacperek mieszka nad Kaliną i ten któregoś razu ją zaleje? Problem z pralką czy coś. Co Ty na to? :)]

    Kalina

    OdpowiedzUsuń
  11. Z Marceliną znały się już dobre cztery lata. Razem studiowały, razem pracowały, razem imprezowały. To nie była przyjaźń, ale coś na wzór naprawdę dobrej znajomości, a przynajmniej do czasu. Wszystko przez to, że chłopak w którym podkochiwała się Marcelina miał ją głęboko w poważaniu i to właśnie o względy Kasi zabiegał. I tak właśnie kończą się największe przyjaźnie wśród kobiet – wszystko przez faceta. I żeby chociaż Kasia miała zamiar się z nim umówić, skądże znowu, ona nie miała najmniejszej ochoty na jakieś głupie związki, uznała że teraz chce się bawić, chce skończyć studia i znaleźć dobrą pracę, a może dopiero wtedy przyjdzie czas na miłość.
    Marcelinie to nie wystarczyło i zdecydowała się zemścić za swoją urażoną dumę. Ach ta mściwa natura płci pięknej. Okazja nadarzyła się pewnego popołudnia, gdy Marcelina i Kasia spacerowały po galerii szukając prezentu urodzinowego dla brata Kasi. Spacerowały dość długo między kolejnymi regałami, oglądając różne drobiazgi aż wreszcie Marcelina oznajmiła, że ma już dość, pożegnała się szybko ściskając koleżankę i wyszła ze sklepu pozostawiając ją samą.
    Filipiak jeszcze przez chwilę oglądała jakieś gry planszowe, ale ostatecznie machnęła ręką i zdecydowała, że może poszukać czegoś jeszcze kolejnego dnia – młody miał urodziny dopiero za tydzień.
    Kiedy tylko Kasia przekroczyła bramki te zaczęły, delikatnie mówiąc świrować. Błyskały jasne światełka, a po całym sklepie rozniosły się głośne alarmy. Dziewczyna zasłoniła uszy i cofnęła się o krok zaskoczona. Jakim cudem to się stało? Przecież nic nie kupiła. Odruchowo włożyła ręce w kieszenie swojej bluzy, by sprawdzić czy faktycznie są puste i doznała szoku. Ktoś musiał jej dla żartu wrzucić do kieszeni jakąś bransoletkę, bo ona sama nigdy nie zdecydowałaby się na kradzież. Wyraz zaskoczenia musiał też dostrzec zbliżający się szybkim krokiem ochroniarz.
    - Ja tego nie ukradłam, przysięgam – jęknęła widząc, że ten stanął już tuż obok niej. – Ja nie jestem złodziejką – szybko włożyła mu w dłonie „skradziony” przedmiot i potarła wierzchem dłoni powieki, pod którymi zbierały się już łzy paniki.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Witam na blogu i od razu muszę pochwalić za wizerunek :D]

    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  13. [Witam. Może jakiś wątek z Bartkiem?]

    OdpowiedzUsuń
  14. [Patrzę, że oboje są bi.
    Pomysł... Może obaj panowie spotkają się w jakimś barze i obaj nieco się upiją. Pomysł denny jak nie wiem co, ale praca wyzarla mi mózg.]

    OdpowiedzUsuń
  15. Spojrzała na zegarek. Była godzina trzecia w nocy, co oznaczało, że za dwie godziny powinna wstawac. Spojrzała na niego zmęczonym wzrokiem, przetarła twarz bardzo niedziewczęco i westchnęła cicho, podciągając kolana pod brodę.
    -Poproszę kawę z trzech łyżeczek z łyżeczką cukru w największym kubku jaki masz- uśmiechnęła się lekko i nie pytając się o zdanie wzięła koc leżący na kanapie. Przykryła nim odsłonięte nogi i poprawiła koka, żeby chociaż trochę bardziej ludzko wyglądac.
    -Nie masz za co przepraszac, Leila Cie pewnie budziła, jak była młodsza a ja nie przeprosiłam ani razu- westchnęła i momentalnie spoważniała. Obmacała się szybko i dało się usłyszec, jak głośno wypuszcza powietrze, kiedy znalazła kluczyki w kapciu.
    -Miała te koszmary senne i umiała o czwartej rano płakac i drzec się przez sen. Dla mnie i Miriam to był pikus, ale Zawadzka dzwoniła kilka razy na policję, która po pewnym czasie zwyczajnie olewała sprawę. A dziewczynę sprowadziłes sobie straszną, trochę przypominającą takiego małego, rasowego psa. Ładne niby toto, ale jazgocze strasznie- zaśmiała się cicho, jakby powedziała coś rzeczywiście śmiesznego- Poza tym, nie masz zamiaru iśc spac? Późno, albo raczej wcześnie jest, a ty mi właśnie robisz kawę i nie wygląda na to, żebyś miał się zamiar położyc.
    Oparła się o tył kanapy i podrapała się po wystającym obojczyku, na którym widniało ugryzienie komara.

    OdpowiedzUsuń
  16. [Wątek z Kacprem? Hmm... To może po jakiejś zakrapianej imprezie Inga obudziła się w jego mieszkaniu, albo na odwrót. Albo Kacper pracując w galerii poznał ja z plaży, kiedy jako ratowniczka cały czas zwracała mu uwagę i teraz postanawia się zemścić, robiąc to samo jako ochroniarz. Któraś wersja pasuje?]

    Inga

    OdpowiedzUsuń
  17. [ Bardzo a;e to bardzo chętnie. Tylko powiedz na jakie powiązanie masz ochotę ;) A i chwalę za notkę, którą właśnie czytam !]

    Justynka

    OdpowiedzUsuń