MIKOŁAJ TYBOROWSKI
// 27 lat // Pilot //

Było sobie marzenie. Początkowo jedynie tliło się w małej łepetynie Mikołaja, aż z czasem urosło do rozmiarów celu. Uparcie do niego dążył. Pragnął wzbić się w przestworza, unieść nad ziemią, zostawić za sobą cały przyziemny świat. Ilekroć mu się to udawało, czuł, że jest odrobinę bliżej nieba. Widział rozległe pola, dryfował na rzekami i lasami. Chciał, by te chwile trwały w nieskończoność. Gdyby tylko mógł, zapewne zamieszkałby w przestworzach. Już jako dziecko chodził z pilotką na głowie i sklejał modele samolotów. Później włożył całą energię w naukę i trening, by po kilku latach dostać się na WAT. Jeśli opowieść skończyłaby się w tym momencie, z pewnością pomyślelibyście, że to happy end, czyż nie? Niestety, życie lubi płatać figle nawet najwytrwalszym. Dotarcie do mety wymagało od Tyborowskiego wielu wyrzeczeń. Począwszy od czasu wolnego, na znajomościach skończywszy. Dawniej - gwiazda liceum, obecnie - wrak człowieka. Wieczory najczęściej spędza w swoim mieszkaniu przy butelce wódki dającej błogie zapomnienie. Otrzymał urlop zdrowotny, mając nadzieję, że dzięki ciszy uda mu się odnaleźć samego siebie.
***
Witajcie! Przejmuję postać z wolnych. Zapraszam do wątków i tworzenia powiązań!
[Witam serdecznie pana Mikołaja. Trochę smutny, ale zdjęcie bardzo pasujące do niego, jako pilota i w ogóle. Mru.]
OdpowiedzUsuń[Fajny ten pan, chociaż historia nieco przygnębiająca. W każdym razie - witam na blogu ;)]
OdpowiedzUsuńTeo
[Ojeeej :< Smutny pan bardzo, ale i tak strasznie fajnie czyta się kartę :) Może coś z moniką? :)]
OdpowiedzUsuń[środek nocy czy raczej sloneczne popołudnie? :)))]
OdpowiedzUsuń[A chcesz wymyślać i zaczynać?]
OdpowiedzUsuń[A co Ty na to, żeby zrobić z nich sąsiadów? Ewentualnie starsza pani, która czasem budzi Teodora byłaby babcią Mikołaja. Mogliby sobie wtedy oglądać razem mecze, jęczeć na reklamy w radiu i użalać nad swoim życiem ;)]
OdpowiedzUsuńTeo
[zacznę ;) jeśli nie dzisiaj to najpóźniej jutro będzie ;)]
OdpowiedzUsuń[Witam. Smutna ta karta, ale ja się nie odzywam, bo moja wcale nie szczęśliwsza. To może wątek między naszym dwojgiem zagubionych?]
OdpowiedzUsuńAnita
[Dobry wieczór. Czy Mikołaj romansuje z butelką jedynie w swoim mieszkaniu, czy udaje mu się randkować gdzieś na mieście? (np. w pubie w którym pracuje Estera)
OdpowiedzUsuńE. Blumstein
Wiele osób narzekało na ciężki, według nich, zawód kelnera. Esterze jednak nie sprawiało trudu uśmiechanie się do pijanych gości, użyczanie ognia Panu Heniowi, czy sprzątanie po tym jak Pan Henio wyleje pół piwa na stół. Bała się tylko, gdy Pan Henio i Pan Tadzio robili się agresywni, ale od tego był Daniel, który miło (lub mniej przyjemnie) wypraszał obu Panów. Po roku pracy na dwa etaty, gdzie przez pierwsze osiem godzin sprzątała hotelowe pokoje, a następne osiem zmywała naczynia... Po tym roku każda praca wydawała się przyjemna. W zasadzie, była jedna praca, której nie umiałaby się podjąć nawet wówczas, gdy przymierałaby z głodu. Nie mogłaby pracować w knajpach sprzedających fast foody. Gorący olej, temperatura jak w piekle, smród przypalanej wieprzowiny odrzucały ją do tego stopnia, że Leila, chcąc zjeść hamburgera musiała sama sobie go kupować.
OdpowiedzUsuńWidząc samotnego mężczyznę wchodzącego do lokalu przymrużyła oczy, zastanawiając się, czy przypadkiem jej kogoś nie przypomina. Nie minęła minuta, a wybiła sobie ten pomysł z głowy, chociaż była możliwość, że mignął jej na któreś z gdańskich ulic. Widząc, że nikogo nie ma za barem, sama za nim stanęła i uśmiechnęła się w jego stronę, grzecznie.
-Dobry wieczór. Coś podać?- zapytała, odruchowo kierując wzrok w stronę alkoholu stojącego na półkach.
E. Blumstein
Słysząc jego zamówienie czuła się rozczarowana. Miała nadzieję, że zamówi piwo, szkocką, lub coś, co sączy się długo i co służy do delikatnej poprawy humoru, nie zaś diametralnej zmiany. Może go coś przybiło? Estera była ciekawa, co nakłania ludzi do przychodzenia do takich miejsc. Nieraz, gdy stała za barem a ruch nie był zbyt duży, lubiła przyglądac się każdemu z osobna i układac w głowie historię jego życia. Leila robiła to samo, nieśmiało wyglądając co jakiś czas zza zaplecza. Dzisiaj było inaczej. Młoda leżała na górze, w mieszkaniu siostry, która zajmowała się chorą na zapalenie spojówek. Pieczę nad pubem sprawowała Estera i jej przyszły Szwagier wraz z dwójką współpracowników, którzy mieli wiecznie przerwę na papierosa.
OdpowiedzUsuń-Proszę- powiedziała, wcześniej wsypując do szklanki lodu i zalewając go alkoholem- Najprościej byłoby wszystko zgonic na ciśnienie, moja matka zawsze tak robiła. Kłótnie, nieporozumienia, nieoczekiwane odwiedziny... Ciśnienie odpowiedzią na wszystko. Czemu uważa pan, że dzisiaj jest dziwny dzień?- zapytała, unosząc kąciki ust delikatnie ku górze. By zając czymś ręce, a nie tylko stac z założonymi rękoma, zaczęła polerowac szklanki.
[Przepraszam za zwłokę, ale internety szaleją ]
[Witam Pana Mikołaja <3 Co do wątku, to któraś z propozycji jaka była na mailu, czy coś innego? ;)]
OdpowiedzUsuń[Ja pisałam o zaczynaniu i wymyślaniu, bo ja kompletnie nie posiadam pomysłów, a nie mogę w kolejnym wątku Leonarda upijać, bo będę musiała wpisać mu w karcie "początkujący alkoholik".]
OdpowiedzUsuńLeonard
[Chyba jednak sobie odpuszczę, wybacz.]
OdpowiedzUsuńLeonard
[Tym "byłym partnerem" podsunęłaś mi pomysł. Myślę, że Mikołaj mógłby być facetem Anity jeszcze z czasów szkolnych. Jedynym z którym była nieco dłużej. Rozeszliby się jak Anita zaszła w ciąże i okłamała go. (miała wtedy 17 lat) Powiedziała Mikołajowi że to jego dziecko, a tak naprawdę jak się potem okazało było to dziecko jego przyjaciela. A teraz mogliby się po latach przez przypadek spotkać. Na przykład Mikołaj wybrałby się do pubu w którym pracuje Anita.]
OdpowiedzUsuńAnita
A jednak usłyszała owe mruknięcie.
OdpowiedzUsuńEstera, po tych wszystkich latach powinna byc twarda, chociaż trochę bardziej przypominająca Miriam. Z drugiej strony, Miriam miała histeryczną naturę, nad którą Estera zdołała zapanowac do tego stopnia, że na jej twarzy dawało się zauważyc jedynie cień emocji. Jakby wszystko działo się obok, było bez znaczenia.
-Wiele osób, które tu przychodzą robią to nie tylko, żeby się napic. Uciekają, może nie przed samotnością, ale przed pustym mieszkaniem, kłótniami... Może przyszedł pan tu uciekając przed dzisiejszym, dziwnym dniem?- spytała niezbyt śmiało i nalała mu następną kolejkę.
Gdyby nie muzyka, pewnie usłyszałaby Miriam zbiegającą po schodach.
-Cholera, Estera!- krzyknęła, podbiegając do siostry- Miałaś przywieźc Leilę razem z lekami, nie tylko ze szczoteczką do zębów!- warknęła, ale na tyle głośno, że mężczyzna mógł to bez problemu usłyszec.
Młodsza z kobiet westchnęła głośno i dała znak siostrze, żeby odsunęły się trochę od klienta.
-Miriam, sprawdź proszę boczną kieszeń torby. Powinna tam byc saszetka z lekami i rozpiską dawkowań- powiedziała spokojnie, jednak miała ochotę powiedziec siostrze trochę więcej.
-Zawsze wszystko chowasz, skrywasz a później człowiek nic nie może znaleźc- westchnęła brunetka i skierowała się do swojego mieszkania.
-Bardzo pana przepraszam za tą sytuację- powiedziała do Mikołaja, przepraszająco spuszczając wzrok na swoje dłonie.
E. Blumstein
["A teraz mogliby się po latach przez przypadek spotkać. Na przykład Mikołaj wybrałby się do pubu w którym pracuje Anita." - No taki ja miałam pomysł, ale jak ci nie odpowiada to może być jakaś impreza na którą Anita przyszłaby ze swoim aktualnym (chwilowym) facetem. Tak chyba nawet y y lepiej. Zaczęłabyś?]
OdpowiedzUsuńAnta
-Tak. To siostra, z którą uciekłam od pewnym sytuacji i od sześciu lat nie musiałam się z nimi zmierzyc- powiedziała, nawiązując do jego poprzedniej wypowiedzi. Chciałaby powiedziec, że stawiły czoła mężczyźnie, który podobno był ich ojcem. Po śmierci małżonki stracił kontakt z córkami, nie licząc wyzwisk i rękoczynów, które były w ich domu na porządku dziennym przez blisko rok.
OdpowiedzUsuń-Leila to najmłodsza z naszej trójki- wyjaśniła, przecierając blat baru- Jeśli kiedyś Pan tu był, to bardzo możliwe, że ją widział. Chuchro posyłające mordercze spojrzenia- zaśmiała się pod nosem, założyła kosmyk włosów za ucho i westchnęła cicho.
-Jest Pan turystą, czy mieszkańcem?- zapytała, patrząc na niego uważnie.
E. Blumstein
Kolejny beznadziejny dzień. Pobudka, setka, tramwaj, przynajmniej dwa papierosy, praca, wypalony na zapleczy jonit, ciąg dalszy pracy, setka kolegami z pubu, dom tylko żeby się przebrać, klub, bądź jakaś domówka, kreska kokainy, seks, wyjście cichcem z mieszkania lub pokoju hotelowego, tramwaj i kilka papierosów po drodze, dom, kilka godzin snu, pobudka i tak w kółko.
OdpowiedzUsuńByła właśnie na etapie drugiej części pracy, jednak jej ogólne dobre samopoczucie po wypaleniu jonita już niestety minęło. Poszła do łazienki, a potem miała zastąpić kolegę przy barze.
Jednak gdy wyszła spotkała ją niespodzianka. Jednak ten dzień nie miał być taki jak wszystkie.
- M-Mikołaj? - wydukała stojąc w drzwiach. Nie mogła uwierzyć w to co widzi. Był nieco starszy i nie miał już w sobie tej energii co wcześniej, wydawała się być niezwykle zmęczonym, ale to był on. To musiał być on. Anita miała wielu mężczyzn. Części imion nawet nie pamiętała, ale nie Mikołaja. Pamiętała go dokładnie mimo upływu lat. Był w końcu chyba jedynym facetem, którego kiedykolwiek kochała, choć powód ich rozstania na to nie wskazywał.
Anita
[ o cholera, no patrz jak trafiłam! Hahaha :D
OdpowiedzUsuńTo co, sąsiedzi/znajomi od kielona? Bo nie wiem w co innego ich zaplątać. ]
Oliwia :)
Anita widziała w jakim jest szoku. Ona była w podobnym. Jej koleżanki i koledzy tak samo. Na ogół gdy w pubie pojawiał się ktoś kogo znała Anita robiła się od razu niezła zadyma. Szczególnie gdy był to jakiś facet. A tu tylko pełne niedowierzania "Anita! Co ty tu... robisz?"...
OdpowiedzUsuń- Ja... Wróciłam rok temu do Gdańska i.... racuję tu teraz - powiedziała patrząc na niego z niedowierzaniem.
Po tej całej akcji z dzieckiem Mikołaj nie chciał jej słuchać. Nie dał sobie wytłumaczyć. Może... Może ktoś tam na górze jednak nad nią się ulitował i dał jej szansę.
Anita nie chciała mu znowu pozwolić odejść. Za bardzo zabolał ją poprzedni raz... Chciała mu chociaż wszystko wyjaśnić.
Anita
[ Pomysł jak najbardziej mi sie podoba i tak czytając kartę na nic lepszego i bardziej pasującego bym nie wpadła ;)
OdpowiedzUsuńA mogę mieć malutką prośbę? Zaczniesz *łaaadnie prosi* ^^ ]
Alicja G.
Trzeba było postawic pytanie, czy nie mylił gadulstwa z byciem otwartym. Mogła równie dobrze zmyślac. Leila mogła byc jej córką, albo córką Miriam, Miriam mogła byc jej ciotką albo kuzynką. Ile słów tyle możliwości.
OdpowiedzUsuń-Na całe szczęście trzymają się nas z daleka- powiedziała z uśmiechem i odruchowo poprawiła ramiączko koszulki, która zasłaniała jedną z kilku, niewielkich ale jednak, blizn. Estera miała z ojcem najbardziej na pieńku. Odkąd pamiętała, chciała pójśc w jego ślady, przez co wymagał od niej znacznie więcej, niż od starszej siostry. Po śmierci matki... Nie mógł na nią patrzec, gdyż wystąpił w ich rodzinie popularny schemat- córka, która przypomina zmarłą ukochaną jest tą, którą najłatwiej znienawidziec. Zwłaszcza, gdy właściwie się owej córki nie znało. Pewnie dlatego Estera była najspokojniejsza, najbardziej nieśmiała jeśli szło o bliższe kontakty i nerwowa przy błahych sytuacjach.
-Niech Pan się rozejrzy po ludziach w tym barze. Mogę się z Panem założyc, że większośc z nich przed czymś ucieka. Jedni wyszli z domu po kłótni z partnerką, inni stracili pracę lub są zwyczajnie sfrustrowani. Jeszcze inni chcą na chwilę uciec od szarej codzienności i spotkac się ze znajomymi... Pan też przed czymś ucieka, tylko jeszcze o tym nie wie- powiedziała, uśmiechając się lekko.
[ Uwielbiam imię Mikołaj <3 normalnie tak się będzie nazywał mój przyszły mąż... ja to wiem :3 ]
OdpowiedzUsuńKasia
[Przepraszam za moją nieobecność. Życie realne mnie pochłonęło.]
OdpowiedzUsuńPowroty bywają trudne. Najcięższe są takie, które nie przywołują dobrych wspomnień. Mimo wszystko należy z tym walczyć. W końcu życie jest walką, a każde doświadczenie czegoś nas uczy. Daje dużo do myślenia. Tak po prostu już jest.
Niechętnie tu przyjechała. Wracając z Bydgoszczy do Gdańska w prawdzie nie wiedziała, co ją czeka. Jedno było pewne, przecież nikt jej nie pozna. Zmieniła się. Panienka Biernat przeszła diametralną przemianę. Już nie jest popychadłem. Nie jest tą samą ciapowatą licealistką, co kiedyś. Łabędziem być? Ot jaki los potrafi być ironiczny.
Mimo dość traumatycznych dla niej przeżyć miała tu przyjaciół. W końcu nie była taką ofiarą losu, za jaką ją uważano. Regularnie utrzymała kontakt z paroma ludźmi, toteż poza rodziną miała do kogo wrócić. Wiedziała, że w tym momencie czeka ją zupełnie inne życie. Już się do tego przygotowała.
O imprezie na plaży słyszała już od kilku tygodni. Jakże mogła się na niej nie pojawić. Grzechem przecież byłoby odmówić. Tym bardziej, że swoją osobą wzbudzała sensację. W końcu mogła pokazać na co ją stać. A co sobie będzie żałować! Pierwszy raz nie wstydziła się ubrać w dość kusą sukienkę.
Czekając na przyjaciółkę siedziała samotnie przy barze popijając łagodnego drinka. W pewnej chwili usłyszała głos. Ten znajomy, dawno nie słyszany ton, który rozpoznałaby nawet w oddali. Wzrokiem momentalnie odnalazła jego właściciela. Mikołaj...Jej dawna, platoniczna miłość. Mężczyzna nieosiągalny. Idol za czasów liceum. Z tego, co słyszała pilot. Och, jakże życie potrafi zaskakiwać. Otoczony wianuszkiem dawnych koleżanek z klasy stał niedaleko. Obserwując go przez chwilę uśmiechnęła się pod nosem i pokręciła głową odwracając wzrok. Przez umysł brunetki przeszła pewna myśl, lecz szybko ją od siebie odgoniła. O nie, sentymenty odstawia się na bok.
Marcelina
Będąc w liceum od zawsze zastanawiała się jak to jest obracać się w śmietance towarzyskiej. Przecież mieli dosłownie wszystko. Świetne ciuchy, sławę w szkole, podziw i uznanie. Każdy ale do dosłownie każdy chciał się z nimi przyjaźnić. Jednak czy oni wzajemnie okazywali sobie szacunek? No właśnie...Owa grupa była bardzo zakłamana. W prawdzie nikt, nikogo nie mógł tam nazwać swoim przyjacielem. Chodziło zupełnie o co innego. Jeden przez drugiego pokazywał, że jest lepszy. Paranoja.
OdpowiedzUsuńWidząc Tyborowskiego, który z każdym krokiem był coraz bliżej baru włożyła okulary, prostując się. Nie wiadomo skąd, ogarnął ją stres. Czego się obawiała? Że znowu będzie pośmiewiskiem wśród jego znajomych? Przecież to już nie były te czasy. One dawno minęły. I co najważniejsze, nie wrócą. Nigdy.
W momencie, kiedy się dosiadł dziewczyna dostała wiadomość od przyjaciółki, która poinformowała ją o swojej nieobecności na imprezie. Czytając smsa westchnęła ciężko. Impreza w samotności? Na szczęście czas umilał jej barman, który co rusz wdawał się w dyskusję z brunetką. Słysząc Mikołaja znieruchomiała. Rozpoznał ją? Jak to możliwe, skoro minęło już tyle lat. Otworzyła usta chcąc mu mówić, że zaszło nieporozumienie, lecz męczyzna za barem zaserwował jej kolejnego drinka wypowiadając przy tym imię dziewczyny. W takiej sytuacji nie było już wyjścia, ani miejsca na kłamstwa. Przecież nikt nie jest głupi.
- Witaj Mikołaj. - Odparła zdejmując przy tym ciemne okulary. - A Ty nie z nimi? - Zapytała dyskretnie wskazując na nieopodal stojących znajomych . Lustrując wzrokiem mężczyznę starała się zweryfikować wszelakie zmiany, jakie zaszły w jego wyglądzie. Nie zauważyła zbyt wiele.
Marcelina
[ To w związku z uwielbieniem do tego imienia - proponuję wątek :3 co Ty na to? ;> ]
OdpowiedzUsuńKasia
[Jeśli lubi tak tę wódkę, to Eryczek może na nią przychodzić. A jeśli do tego lubi trochę facetów to już w ogóle może bywać tam dość często.]/Eryk
OdpowiedzUsuńMogliby się spotkać w barze, ale nie chcę iść w banał, więc postawię na coś zupełnie innego. Znają się, bo mieszkają na jednym osiedlu. Kiedy Maciej był już w szkole, Mikołaj był jeszcze brzdącem biegającym po podwórku. W każdym razie Maciej jest jedynakiem, więc mógł zacząć traktować sąsiada jak podwórkowego brata, tzn. coś tam go bronił jak ten był mały, a potem może nawet wprowadził go w świat seksu. Tak czy inaczej Mikołajowi to nie przeszkadzało, bo zawsze dobrze jest mieć starszego kumpla. Jak sam poszedł do szkoły to pewnie już nie potrzebował Maćka, bo był popularny i niczego mu nie brakowało, więc urwał się między nimi kontakt. Teraz, po latach, znów zaczynają zauważać się na podwórku. Różnica jest taka, że Mikołaj standardowo go olewa (co nie jest takie dziwne, bo urwał wszystkie kontakty goniąc za marzeniami), a Maciek widzi, co się z nim dzieje. Zamiast się rozczulać nad nim, może pewnego razu stanąć przed jego mieszkaniem i zmusić go do stanięcia na nogi. Będzie trzymał go z dala od alkoholu i wepchnie go z powrotem do samolotu, czy coś... Trochę takie ryzykowne, ale na pewno lepsze niż zwykła barowa stypa.
OdpowiedzUsuńMaciej G.