piątek, 18 lipca 2014

that girl's gonna make me fall

She's into new sensations, new kicks and candlelight
She's got a new addiction for every day and night

Charlize theronJoanna Emilia Kotecka 26.05.1986 28 lat siostra właściciela klubu Awangarda magister marketingu i zarządzania  miłośniczka persów jest zawsze i wszędzie szara eminencja wytrąci z równowagi każdego tylko jedna noc ekscentryczka zero skrupułów   zbyt wiele masek luksus ambitna, władcza, ale inaczej obserwatorka delikatnie bezwzględna, subtelnie wyrafinowana pewne problemy społeczne uzależniona


http://media.tumblr.com/tumblr_m4nkxySh291qb67t1o5_250.gifJeśli można bać się kobiety, to tej na pewno. Nie ma nic gorszego niż kobieta pełna pozorów, z których można ją rozbierać wiekami bez pewności, że kiedyś trafi się na prawdziwą powłokę. Mistrzyni manipulacji, która potrafi doskonale utrzymywać się w cieniu. Najczęściej mówi nie, ponieważ to doskonały sposób na niebezpośrednie ukazywanie swojej władzy. Sztuką jest panować tak, by nikt o tym nie wiedział. Ona bardzo ceni sobie tę sztukę. Jeśliby chciała, mogłaby bez problemu zasiadać na fotelu prezesa. Jednak ona woli stać za plecami brata, niepozornie przesuwając wszystkie pionki na szachownicy. Zbyt wielka uwaga skupiona na niej, byłaby większą presją, szansą na popełnienie błędów, które ktoś mógłby zauważyć. Nie leży to w jej interesie. I tak było zawsze. Nigdy nie sięgała po to najwyższe miejsce, gdzie skupiały się wszystkie spojrzenia. Ale niemal zawsze była najbliżej tych, którzy tam zasiadali. Córeczka tatusia, dziewczyna przewodniczącego, przyjaciółka wielu, wielu prezesów... Najsprytniejsze w tym wszystkim jest to, że umiała obserwować i wybierać takich ludzi, za nim jeszcze osiągnęli swoją pozycję.

I woke up in New York City in a funky cheap hotel
She took my heart and she took my money
She must have slipped me a sleeping pill

http://media.tumblr.com/tumblr_m4nkxySh291qb67t1o3_250.gifWielu ludzi nie darzy jej zbyt wielką sympatią. Specyfika bycia Joanny polega na tym, że jasno daje do zrozumienia, że otoczenie ją nudzi. Nie dopuszcza do siebie przeciętności, szuka ludzi, którzy mieliby w sobie coś innego i mogliby ją zaskakiwać. Do pewnego czasu, bo potem cały ich urok zazwyczaj pryska. Większość może odetchnąć, gdyż niewielu potrafi ją zainteresować. I prawdopodobnie jeśli ona sama do kogoś nie podejdzie, znajomość ma małe szanse przeżycia. W tajemniczy sposób wymusza uległość, ale rzadko kto zauważa, że to zrobiła. Bycie jej przyjacielem to wielkie poświęcenie i mnóstwo wyrzeczeń. Lubi trzymać uwagę pojedynczych jednostek i będzie ją wyszarpywać garściami. Zazwyczaj samotne wieczory spędza otoczona roztańczonymi, spoconymi ciałami, oparta o balustradę i obserwująca innych. Codziennie szuka, bo nie lubi nudy. Wbrew pozorom szuka towarzystwa, ale sama doskonale wie, że byle kto z nią nie wytrzyma. Nieliczne grono osób ma świadomość, że to kobieta z tyloma dziwnymi przyzwyczajeniami, pomysłami, że trzeba mieć wiele cierpliwości i odwagi, by temu sprostać. Nie każdy jest w stanie znieść, że jeśli ona czegoś chce, to będzie miała prędzej czy później. Jednak jeśli już przetrwasz, ona to doceni. Niechętnie złagodnieje, z trudem pozwoli ci mieć rację i ostatnie zdanie, ale kiedy coś ci się stanie, zrobi wszystko, żeby pomóc.

She never drinks the water and makes you order French champagne
And once you've had a taste of her you'll never be the same
She'll make you go insane

________________________________________________________________

Witam :> Mam nadzieję, że postać nie wyszła źle, na pewno będę jeszcze troszkę zmieniać. Może odstrasza, ale wcale taka zła nie jest, najlepiej to w wątkach wychodzi mi przedstawianie charakterów i osobowości. Liczę na nie i na powiązania, a pomysły to zazwyczaj u mnie nie jest duży problem.

21 komentarzy:

  1. [Może wątek z Bartkiem?]

    OdpowiedzUsuń
  2. Serdecznie witam na blogu taką twardą kobietę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. [są w podobnym wieku, więc mogą się znać. Może ich relacja będzie, że kto się czubi ten się lubi. A mogą spotkać się na spacerze, gdzieś w parku, gdzie Bartek będzie z Lenka spędzać czas wolny.]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Jak możesz to zacznij. Ja muszę brata zawieźć do miasta, więc to mi trochę zajmie.]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Moja imienniczka, więc aż wstyd nie powiedzieć "dobry wieczór". Jak masz ochotę (i pomysł ^^) to zapraszam do wątku:)]

    Marcel.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Ooo tak! Chcę wątek, postać świetną masz! Jej władczość mogła by ciekawie wyjść przy Tobiasie, który jest zbyt dumny i uparty by ugiąc kark przed kimkolwiek. Jednak patrząc i analizując mam pomysł na pewien romans gdzie toczyłaby się walka o dominację co dla Tobby'ego było by nowością bo jak to kobieta mogłaby mu dorównywać?! xD
    Mozna by w to też wkręcić zawód Tobiasa, byłby trenerem Joanny i kochankiem przy okazji..takie tam nei winne xD
    No, ale może zwolnie i pytanie czy coś takiego ci pasuje? :D]

    Tobias

    OdpowiedzUsuń
  7. [Zacznij proszę, ja już idę spać, a jutro nie wiem kiedy dostęp będę miała do kompa]

    OdpowiedzUsuń
  8. Sobota była dla niego i Lenki ich małym świętem. Z córką spotykał się wyłącznie w weekendy. Uważał to za krzywdzące dla nich. Przecież to rozwód był z winy jego eks żony. No, ale świat nie jest sprawiedliwy. Prawdopodobnie nigdy też i nie był.
    Park wydawał się być bardzo odpowiednim miejscem na naukę jazdy na rolkach. Cisza, spokój, nikt się nie gapi. Nikt też raczej nie wytykal palcami. Większość była zajęta swoimi własnymi sprawami. Na całe szczęście.
    Pomógł dziewczynce założyć rolki. Dziecko bardzo cieszyło się z tego powodu. Co rusz śmiało się radośnie. Przy okazji opowiadała mu co robili przez tydzień w przedszkolu. A on słuchał tego uważnie. Co jakiś czas mała prosiła, aby "nie mówić o czymś mamie". To były ich takie małe tajemnice.
    - Tato, no puść mnie... Ja sama teraz pojadę. - Powiedziała mała i szu! Pomknęła przed siebie. Zaraz za nią kroku przyspieszył Bartek. Nie chciał aby jej coś się stało. Marzena byłaby gotowa posądzić go o Bóg wie co.
    - Dzień dobly. - Lenka usmiechnela się przyjaźnie do blondynki, siadajac obok na ławce. A Bartek tylko modlił się w duchu o to, aby Aśka była miła chociaż dla niej. Przecież to było jeszcze dziecko. Nie rozumialo zagrywek dorosłych.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uniósł brew, lekko jakby zdziwiony. Nie było jeszcze tak najgorzej. Może nie darzyli się sympatią, ale też nie było tak, że od razu na sam widok rzucali w siebie mięsem.
    Nie rozumiał tylko jednego w jej zachowaniu. Dlaczego innych traktowała jak przedmioty. Ale najwidoczniej to już było w jej naturze. Takie postrzeganie świata.
    - To jest dziecko, a nie rzecz. - Powiedział tak, jakby chciał ją poinformować o tym fakcie. - I nie. Nie dorabiam jako nianka. - Dodał, prychajac cicho pod nosrm. Musiał przyznać, że miała tupet. Pochylił się nad dzieckiem.
    - Lenka, idź przetestuj swoje nowe rolki. Tata zaraz do ciebie dołączy.
    - Widzisz tato, nawet pani mówi, że mam talent do wspinania się po drzewach. Nazwała mnie malpka. A malpki umieją wchodzić po drzewach. - Usmiechnela się, dumnie wypinajac pierś i pojechała przed siebie.
    - Nie rozumiem twojego podejścia do ludzi. - Skwitował jej zachowanie.

    OdpowiedzUsuń
  10. [Witam serdecznie. A cóż to za ciekawa relacja?;>]

    Filip

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie spodziewał się, ze o tej porze ktokolwiek zadzwoni do niego, to na pewno była pora kiedy trzeba było już spać by następnego dnia, żyć jakoś. Nie mniej Tobias siedział na kanapie i przeglądał notes bez którego zginąłby niemogąc pojąć ile zajęć ma w każdym dniu. Dodatkowo siedząc tak trzymał na kolanach Daniela, który zasnął przytulony do niego jakąś godzinę temu po walce by mały położył się spać. Kastner nie miał serca by synka obudzić i zagonić spać do łóżka bo tam mały powinien teraz spać. Tak więc siedział, aż do momentu gdy rozdzwonił się telefon.
    Skrzywił się, Daniel się obudził i zaczął marudzić.
    Tobias odebrał i szybko wysłuchał go znajomy ma do powiedzenia, zgodził się na nową klientke. Potrzebował kasy teraz bardziej niż kiedyś. Gdy tylko uzgodnili wszystko, mężczyzna zajął się synkiem i w końcu położył go do łóżka w pokoju, który zrobił dla małego odkąd wiedział, że ten będzie teraz tutaj częściej i może już na stałe jeśli wygra sprawę w sądzie.

    Rano zawiózł synka do przedszkola, skąd odebrać go mieli dziadkowie, więc Tobias mógł skupić się na pracy. Przed umówioną porą pojawił się na siłowni i jeszcze dowiedział więcej od znajomego, który był tu szefem.
    Obaj mężczyźni podeszli do kobiety, która potrzebowała trenera i padło na niego akurat.
    Szef siłowni przedstawił ich sobie i zostawił zaraz by Tobby mógł zacząć pracę.
    - Miło panią poznać – odezwał się zdradzając przez to obcy akcent.- Uprawiała pani jakiś sport wcześniej czy tak dobrą figurę ma pani w genach? - spytał jednak nie był nachalny, ani nic nie kombinował. Musiał wiedziec na czym stoi i jakie są możliwości kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  12. [ Taaak, użyli wiersza Szymborskiej w piosence ;) ]

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  13. [ Na wątek zawsze :) Jakiś pomysł? ;> ]

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  14. Słucha jej, później postanawia zacząć od najłatwiejszego treningu. Ma już ułożonych kilka etapów bo zwykle takie przerabiał z kobietami i mężczyznami, którzy chcieli jego pomocy.
    Pokazał dziewczynie co robić i jak.
    Wytykał jej błędy w delikatny sposób, poprawiał to co dalej robiła źle.
    Motywował i działał tak by dziewczyna nie zmęczyła sie ćwiczeniami, miał już to doświadczenie oraz cóż, jakoś zasłużył na opinię która miał.
    Nie bez powodu, polecano go...osoby, które trenował przekazywał jego numer dalej.
    Z tego co usłyszał od szefa tego miejsca, ta kobieta miała być ponoć ciężka z charakteru...nie wydawała się taka. Jednak wiedział, że może się jeszcze przejechać na pierwszych wnioskach jakie wyciągał.

    OdpowiedzUsuń
  15. - Naprawdę tak sądzisz? - Zapytał. Bartek może nie był wzorowym ojcem. Medalu by za swoje nauki wychowawcze na pewno by nie dostał. Ale też nie uważał swojego dziecka za jakieś tam zło konieczne. A każdy weekend z Lenka spędzał bardzo dobrze. I ona także.
    - Jeżeli wychowa się dziecko dobrze... Da mu się wszystko to co można mu dać najlepszego... To można być pewnym, że będzie przy tobie trwało. - Sam na początku nie był przekonany do swojej roli. Ale nie odrzucił Lenki. To była jego nadzieja. Być może to dla niej nie pogrążył się po rozwodzie.
    - Może. - Odpowiedział na jej pytanie.

    OdpowiedzUsuń
  16. [Również witam. :) I dziękuję za pochwałę. :) Może jakiś wątek/powiązanie? :)]

    Kacper

    OdpowiedzUsuń
  17. - Oj, tam. Bredzisz. - Stwierdził po czymmachnął na to ręką. - Na początku też nie byłem przekonany co do roli ojca... Ale później... To przyszło z czasem. - W prawdzie bardziej wtedy ucieszylby się z syna... Jednak córka też mogła być. - Bez urazy Asiek- Ach jak on lubił to zdrobnienie. - Ale nie masz racji. A jakby ktoś cię z boku posłuchał to by pomyślał, że rodzice cię nie kochali. - Prychnal cicho pod nosem. Założył okulary przeciwsłoneczne i oparł się plecami o ławkę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Właśnie pił wodę mineralną, gdy padła ostatnia kwestia z jej ust. Zakrztusił się cieczą, którą zaraz splunął. Spojrzał na nią i zaczął śmiać się. Tak, najpierw go to zdziwiło. A zaraz potem rozśmieszyło. Wiedział, że to może niekulturalne, ale kij z tym.
    - Nie wiem, akurat mnie to nie dotyczy. - Stwierdził, nadal śmiejąc się do rozpuku. - Moja żona... Znaczy się teraz już była żona... - Poprawił się dosyć szybko. - Jakoś nigdy mi o tym nie mówiła. O tych rozciągniętych pochwach.
    Z resztą kobiety to zawsze miały tysiąc argumentów na jeden aspekt. W tym momencie podeszła do nich jakaś nadąsana kobieta.
    - To wasza córka? - Zapytała zbulwersowana, pokazując palcem.
    - Po pierwsze, kulturalny człowiek nie pokazuje palcami. - Zwrócił uwagę Bartek. - A po drugie, to i owszem. Coś się stało?
    Kobietę jasny szlag trafiał właśnie.
    - Nazwała mojego synka pochrzanionym frajerem. Czy tak mówi dziecko?!
    - Jeżeli na to zasłużył... - Dobrze, że kobieta nic nie miała pod ręką, bo chyba zdzieliłaby Bartka w łeb. Lenka zaraz znalazła się na kolanach u ojca. Chyba wyczuła, że coś się kroi.
    - Możesz powiedzieć dlaczego nazwałaś tamtego chłopca frajerem? - Zapytał Maciejewski.
    - Bo podstawił mi nogę, jak jechałam. - Odpowiedziała dziewczynka.
    - Tak się nie mówi.
    - A moze być idiota, albo duleń?
    Bartek mało co nie wybuchnął śmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziękuję. Twoja karta też całkiem zgrabna jest. Joanna wydaje się trochę trudna w obejściu, ale dobra manipulacja nigdy nie jest zła ;P

    Maciej G.

    OdpowiedzUsuń