Tobias
Fritz Kastner
26 latek – Prywatny
Trener w dzień – Barman czasem nocą
Pół Niemiec Pół Polak
– Niemiecki akcent – Od 10 lat nie był w Niemczech
Właściciel Lupo | Biseksualny i otwarty na nowe romanse
Nie można zapomnieć o małym diabełku, Danielu
Nie można zapomnieć o małym diabełku, Danielu
Widząc go wiele osób
sunie za nim wzrokiem, patrzą aż nie znika za rogiem. Często
wiernie u jego boku jest pies, wyglądający trochę jak wilk. Trzyma
się nogi Tobiasa, chociaż chłopak nie zwraca na niego uwagi.
Mężczyzna wyprostowany, wydaje się dumny i arogancki, oczy ukryte
za ciemnymi szkłami okularów, jakby nie chciał patrzeć na
otaczający go świat i tak właśnie jest. Tą samą trasę pokonuje
parę razy dziennie. Zawsze chciał uniknąć monotonności, do tego
uparcie dąży.
Jedyną stałą rzeczą w jego życiu jest pies i kochanek, który nie zmienił się od paru miesięcy, co jest już dziwne. Tobias czerpie z życia garściami, dzieli życie na pracę i przyjemności. Co jakiś czas jedno łączy się z drugim, gdy trafia na jakąś atrakcyjną klientkę, chcącą zadbać o siebie. Pomaga jej w tym, mając przy tym własne cele. Lubi swoją pracę, czasami dzięki niej poznaje ciekawe osoby.
Nie chce stabilizacji, twierdząc, że musi jeszcze się wyszaleć, by potem zmienić życiowe cele i zacząć patrzeć w przyszłość pewniej. Mimo podejścia, ma synka, co prawda Daniel nie był planowany, a stał się wpadką. Co nie zmienia faktu, że jest jedną z najważniejszym istotek na świecie dla Kastner'a.
Jedyną stałą rzeczą w jego życiu jest pies i kochanek, który nie zmienił się od paru miesięcy, co jest już dziwne. Tobias czerpie z życia garściami, dzieli życie na pracę i przyjemności. Co jakiś czas jedno łączy się z drugim, gdy trafia na jakąś atrakcyjną klientkę, chcącą zadbać o siebie. Pomaga jej w tym, mając przy tym własne cele. Lubi swoją pracę, czasami dzięki niej poznaje ciekawe osoby.
Nie chce stabilizacji, twierdząc, że musi jeszcze się wyszaleć, by potem zmienić życiowe cele i zacząć patrzeć w przyszłość pewniej. Mimo podejścia, ma synka, co prawda Daniel nie był planowany, a stał się wpadką. Co nie zmienia faktu, że jest jedną z najważniejszym istotek na świecie dla Kastner'a.
_____________________________________
Witam,
Tobias to nie miły typ, ale da się ugłaskać.
Zdarza mi się pomijać, przez nieuwagę.
Upominać się wtedy!!
Wszystkie wątki i powiązania TAK
Poszukiwany kochanek ten stały.

[Cześć! :) Może jakiś wątek/powiązanie? :)]
OdpowiedzUsuńKacper
[ Zapraszam do Justynki :>]
OdpowiedzUsuń[ Właśnie problem w tym, że Justynka też nie jest stała bo ona sama nie wie czego w życiu chce. Pobyt w Gdańsku traktuje raczej jako kolejną przygodę :> Z usług prywatnego trenera raczej nie ale można na razie wykorzystać siłownię, ale co dalej :D]
OdpowiedzUsuń[ Hmmmm.... Człowiek nie bloguje miliard lat świetlnych i teraz ma problem z prostym pomysłem. Może w Hard Rocku bd jakaś impreza okolicznościowa i pracownicy bd się przebierać. A nasza Justynka pójdzie z misją zachęcania ludzi do wizyty w restauracji bo jest taki upał, że świeci ona pustkami?]
OdpowiedzUsuń[ Człowiek miliard lat świetlnych nie bloguje i teraz ma problem. Hmm.. Mam ! Przecież Justynka ma kochanego Golfa, który lubi stroić fochy. Może jej zgaśnie na środku ulicy, wyjdzie z samochodu i bd go wyklinać w czasie gdy Tobias bd biegał?]
OdpowiedzUsuń[ Nie uratuję Cię ! Wysiliłam swoje szare komórki i w tym samym momencie pomyślałam o moim biednym golfie, który stoi na parkingu. Cierp i pisz ! :>]
OdpowiedzUsuń[ Poczekam :> Mój golf jeździ, ale tak samo jak autko Justynki miewa humorki. W sumie łatwiej mi wymienić co działa w tym samochodzie niż to co jest popsute :D]
OdpowiedzUsuń[ Zapraszasz, więc jestem. Jakiś pomysł na wątek? ;> Bo jeśli nie, to wydaje mi się, że ja coś mam, ale musisz mi powiedzieć coś więcej na temat tego jego synka :D ]
OdpowiedzUsuńKasia
Sama nie wiedziała dlaczego jeździła jeszcze swoim Golfem. Był to jej pierwszy samochód, dostała go po ojcu gdy zdała prawko mając te osiemnaście lat. Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego jak trudne było sprowadzenie go tu do Gdańska. Jej brat jechał tym rzęchem aż tutaj by potem wsiąść w pociąg i pojechać do stolicy żyć swoim życiem. Obyło się bez czułych i łzawych pożegnań, w końcu tyle jej nie było. A teraz jak mieszkała w Gdańsku to prawie tak samo jakby była w Londynie. Mogła się założyć, że jedyne co zrobili jej rodzice na wiadomość, że jest w Polsce to wzruszyli ramionami. Zdawali sobie sprawę z tego, że nie potrwa to długo.
OdpowiedzUsuńPowrót z pracy bywał czasem okropny. Tak jak dzisiaj gdy była już niedaleko domu gdy jej golf zaczął nieprzyjaźnie warczeć. Przełączyła go na benzynę, przez chwilę było nawet dobrze. Oczywiście na skrzyżowaniu musiał jej zgasnąć. Próbowała wszystkich możliwych patentów, odpalała go chyba miliard razy. Miała nadzieję, że nie rozkraczył się na dobre. Wysiadła z samochodu i trzasnęła drzwiami, które inaczej się nie domykały. Pod nosem mruknęła wiązankę przekleństw, w której mogliśmy znaleźć aż trzy różne języki świata. Z płynem chłodniczym wszystko ok.. powiedziała sobie w myślach kiedy usłyszała czyjś głos. Spojrzała swoimi jasnozielonymi tęczówkami na mężczyznę. Słysząc jego pytanie uśmiechnęła się trochę głupkowato i już miała ochotę powiedzieć coś stylu Nieeee, no co Ty. Moim hobby jest stawanie na środku skrzyżowania i podnoszenie maski.
- Jeśli chce Ci się pchać 500 kilo złomu. - powiedziała wzruszając lekko ramionami. Odruchowo obciągnęła w dół dużą koszulkę zespołową, która robiła dzisiaj za sukienkę. Rano poszła do pracy w długich spodniach bo było zimno, ale potem postanowiła, że zostawi je w szafce. W samochodzie gdzie nie działa klimatyzacja mogłaby w nich umrzeć.
[ 1. Mieszka z nim czy z matką, a jeżeli z matką to czy często widuje się z Tobiasem?
OdpowiedzUsuń2. W jakim jest wieku?
Na tą chwilę tylko tyle jest mi potrzebne, chyba że coś jeszcze sobie przypomnę to się dopytam :D ]
Kasia
[ Okej, to mój pomysł jest taki, że któregoś dnia Tobias spotka się z matką Daniela w parku żeby zabrać od niej małego i nie wiem... zaczną o coś kłótnię, a wtedy mały zrobi sobie krzywdę, spadnie z murka czy przewróci się. Będzie widziała to siedząca na ławeczce w parku Kasia i podbiegnie szybko zobaczyć czy wszystko okej no i może uspokoi przerażonego ojca że z jego oczkiem w głowie wszystko w porządku, że tylko się wystraszył czy coś w ten deseń... bo w końcu fizjoterapeutka na różnych urazach się zna ;) ]
OdpowiedzUsuńKasia
W sumie nasza Justyna, której nie było w Polsce pięć lat zapomniała jak to wszystko funkcjonuje w ojczystym kraju. Ludzie mieli zupełnie inną mentalność bo np w Anglii przeklinanie było czymś normalnym. W Polsce świadczyło to o tym jakim prostakiem jesteś gdy robiłeś to publicznie.
OdpowiedzUsuńA swój samochód nasza Justyna znała bardzo dobrze. W końcu jeździła nim ponad rok i to do tego po Warszawie. Już wtedy gdy przechodził przegląd mechanik mówił, że dziwi się, że to jeszcze jeździ. Golf miał dwadzieścia jeden lat. I co było najlepsze nigdy nie miał zamontowanego wspomagania i nasza blondynka męczyła się za każdym razem gdy chciała zaparkować kopertą. Oczywiście pomagała mu pchać samochód ale mogło wyglądać, że tego nie robi bo nie miała na tyle mięśni aby było widać, że je spina.
- Mechanik nic tu nie poradzi. - powiedziała spokojnym tonem podchodząc do mężczyzny i również zaglądając pod maskę. Oglądała każdą część dłuższy moment. - Po prostu trzeba czekać aż pewnego dnia nie odpali. Teraz ma problem z akumulatorem. Zapewne jakby się go popchało i odpaliło to by ruszył. - odparła takim tonem jakby takie zachowanie z samochodem były czymś normalnym.
[Witam na blogu :D Jeśli byłaby ochota na wątek, to widzę między naszymi postaciami ciekawe starcia.]
OdpowiedzUsuńJoanna
[Pasować, pasuje :> Taki kaprys, by sobie potrenować to u niej norma, teraz może stwierdzić, że potrzebuje trenera. A dominować to ona lubi na pewno, jak i doprowadzać ludzi do obłędu :D To kto zaczyna?]
OdpowiedzUsuńJoanna
[Jaki ładny chłopiec! Tobias znaczy, szkoda tylko, że niezalinkowane zdjęcie mi się nie wyświetla. I imię też ma sympatyczne.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że są chęci na wątek. Janek, zbawca świata, może na przykład przygarnąć Twojego pana do siebie, kiedy ten będzie zbyt nawalony i przyśnie na ławce w parku. O ile takie sytuacje mu się zdarzają. Może również zaopiekować się Danielem, kiedy ten zgubi się w centrum handlowym pod opieką ojca. Dla dodania sytuacji pikanterii, może dostać za to w pysk, że niby pedofil. W ostateczności można też coś pokombinować z psami. Co myślisz?]
Gdy późnym wieczorem wróciła do domu i zauważyła, że obejrzała wszystkie odcinki serialu, z którym męczyła się od dwóch tygodniu, doszło do niej, że teraz potrzebuje znaleźć sobie coś innego. Ostatnio płaszczyła tyłek, więc naturalną kolej rzeczy stanowiłaby rzecz odmienna. Jeszcze tego samego wieczoru zadzwoniła do jednego ze swych licznych znajomych, który miał możliwość załatwić jej osobistego trenera. Zażyczyła sobie, by pomimo późnej pory zrobił to teraz i do niej oddzwonił.
OdpowiedzUsuńTak, była kobietą stanowczą i wymagającą. Stawiała na swoim. Zawsze. Starannie zadbała o to, by móc spokojnie spełniać swoje zachcianki i jednocześnie zachować niezależność. Swoim sposobem życia, który wyraźnie odbijał się w jej charakterze, przerażała ludzi. Ale z drugiej strony niektórzy widzieli korzyści ze znajomości z nią.
Joanna zjawiła się następnego dnia rano punktualnie na siłowni. Kręcone włosy spięła w wysoką kitkę, zostawiając kilka swobodnych kosmyków z przodu i ubrała się stosownie do sytuacji. Pomimo, że jej treningi były bardzo sporadyczne, ona sama zaopatrzyła się już dawno w przylegające spodnie termiczne i sportowy top. Teraz z lekkim zniecierpliwieniem czekała przed salą na osobę, która miała się tu zjawić równo z nią, by przeprowadzić trening. Bardzo nie lubiła, gdy coś działo się inaczej niż zaplanowała.
Joanna
[Yup, już się wyświetla.
OdpowiedzUsuńKochankami mogą zostać, czemu nie, ale zgaduję, że wszystko wyjdzie w praniu.
Pytanie brzmi, w którym miejscu startujemy z wątkiem: kiedy Janek znajduje go w tym parku czy może już w momencie, w którym Tobias budzi się u niego w mieszkaniu?]
[I że niby ja mam zaaacząć?]
OdpowiedzUsuńMiała raczej dobrą kondycję. Nie wykonywała codziennie jakiś ćwiczeń, ale czasami zepsuła się winda i trzeba było iść na piechotę na siódme piętro. Albo kot uciekł i trzeba było go gonić. Dużo też chodziła, przynajmniej ostatnio, bo taksówki jej zbrzydły.
OdpowiedzUsuńAkcent nie uciekł bystrej uwadze Aśki. Odruchowo sobie zapamiętała, że ma do czynienia z Niemcem o dosyć mocnej wymowie. Nie przepadała za niemieckim, w liceum zdawała francuski, który wcale nie był takim dobrym wyborem. Ale za to bardziej jej się podobał.
- Kiedyś... - zamyśliła się na moment. W życiu robiła naprawdę wiele rzeczy i istniało duże prawdopodobieństwo, że były związane ze sportem. - Joga, pilates, fitness. Trochę biegania, trochę pływania.
Wszystko zależało od tego, na co miała ochotę. Pomiędzy tymi wszystkimi rzeczami znalazło się mnóstwo innych. Trzeba pamiętać, że ostatni czas spędzała na oglądaniu serialu, który po prostu się skończył i potrzebowała jakiegoś zamiennika.
- Nie wiem, w jakim stanie jestem teraz - wzruszyła ramionami bez większego przejęcia. Nawet jeśli okazałoby się, że jest kluchą, raczej nie wzięłaby tego do siebie. To jego zadaniem było, żeby jej się chciało i żeby były jakieś pożądane skutki. Z takiego założenia wychodziła zawsze. Nawet wobec siebie. Po prostu wiedziała, gdzie jest miejsce dla każdego.
Nie przyjrzała się za bardzo Tobiasowi. Człowiek, który każe jej czekać, zyskuje zainteresowanie jeszcze trudniej.
Joanna
Janek nie uczy się na błędach. To fakt niepodważalny. Oferuje swoje dobre serduszko, milczeniem zbywając kradzieże wszelakie. Może tamten nastolatek rzeczywiście potrzebował tych dwudziestu złotych? A nawet jeśli nie, opatrzył go, dlaczego więc nie miałby pomóc następnemu potrzebującemu? Dlaczego to właśnie na tym bezwładnie leżącym facecie ma poprzestać?
OdpowiedzUsuńZatrzymuje się kilka metrów od ławki, spojrzeniem wodząc po nieprzytomnej sylwetce. Bengal obwąchuje tymczasem portfel, który najwyraźniej wypadł z kieszeni bluzy nieznajomego, by kolejno z cichym popiskiwaniem podejść do jego właściciela i oblizać śpiącą twarz. Janek wzdycha, podnosi z ziemi zgubę i delikatnym ruchem dłoni odtrąca zwierzę na bok. Dalej dla zwykłej pewności sięga opuszkami palców do tętnicy szyjnej osobnika, choć przecież intensywna woń alkoholu jest aż nader dosadną odpowiedzią.
- Chyba trochę dziś przesadziłeś, co? - mówi cicho, jednocześnie klepiąc mężczyznę po policzku.
- Bardzo dobry odruch - mówi chwalebnie, kiedy mężczyzna z wyraźnym trudem czy może niechęcią unosi powieki. Widzi jednocześnie, że sprawa nie będzie łatwa, dlatego cierpliwie kuca, co przy jego wzroście tak czy inaczej sprawia, że wciąż góruje nad leżącym.
OdpowiedzUsuń- Byłoby dobrze, gdybyś teraz usiadł - kontynuuje, kątem oka obserwując Bengala, coby ten przypadkiem nie udał się w dalszą wędrówkę. Pies jednak przyzwyczajony jest do podobnych sytuacji, stoi spokojnie na ścieżce i patrzy w kierunku, w którym pierwotnie zmierzali, unosząc szpiczaste uszy. W tym momencie Janek uświadamia sobie, że nie mają tak wiele czasu, jak dotąd sądził, bo powracając wzrokiem do pijanego, dostrzega pierwsze kropelki deszczu na jego policzkach.
- A byłoby jeszcze lepiej, gdybyś zrobił to, zanim rozpada się na dobre.
Z uwagą obserwuje poczynania nieznajomego i włożywszy jego portfel do kieszeni swoich spodni gotowy jest pochwycić go, w razie gdyby ten stracił równowagę. Ocenienie tego czy chociażby kierunku potencjalnego upadku nie należy do najprostszych, bo facet generalnie jest w stanie... chwiejnym. Nic więc dziwnego, że kiedy tamten za główne oparcie obiera sobie Janka, ten czuje ulgę.
OdpowiedzUsuń- Grzeczny chłopiec - mruczy w skupieniu, jako że jego umysł pracowicie rozplanowuje, jakby tu mężczyznę podnieść, coby nie wywołać, albo chociaż zminimalizować, cudze mdłości. W końcu obejmuje go w tułowiu, zarzucając sobie jego ramię na swoją szyję i bez ostrzeżenia, ale powoli, podnosi ich obu z miejsca.
[Witam. Może wątek z Bartkiem?]
OdpowiedzUsuńJest lepiej, niż przypuszczał. Nieznajomy mimo nadmiaru procentów we krwi nie opiera się, nie jest też nachalny, a co ważniejsze - ciężki. Powinien go bez problemów doprowadzić do swojego mieszkania. Cóż, za ulga, że w bloku jest winda.
OdpowiedzUsuń- Kaprys - odpowiada, wątpi przecież, by jakakolwiek szczera wypowiedź miała sens. Facet i tak jej nie zapamięta. Deszcz wzbiera na sile i choć jest to przyjemna odmiana w obliczu ostatnich upałów, jedynie utrudnia mu zadanie. Ale Janek to uparty stwór, zupełnie swobodnie prowadzi nieznajomego ku swojego bloku.
- Bengal - gwiżdże jeszcze, jako że pies odbiegł gdzieś w bok. Kiedy tylko czworonóg wraca na ścieżkę, on sam może w końcu w pełni skupić się na ludzkim towarzyszu.
Wbrew temu, co ludzie myśleli, że się wymądrza, że uważa, że wszystko wie najlepiej, ona wiedziała, że są rzeczy, na których się nie zna. A nie lubiła robić z siebie idiotki. Dlatego nawet jeśli wydawało jej się, że wszystko robi dobrze, nie polemizowała.
OdpowiedzUsuńJak każda kobieta, miała podzielność uwagi. U niej ta umiejętność wykształciła się do bardzo wysokiego stopnia. Ćwicząc, zwracała uwagę na kilka rzeczy dookoła. Upewniła się, że akcent trenera nie jest jakąś grą aktorską, bo i tak się zdarzało. Zauważyła, że jest bardzo rzeczowy i profesjonalny, ale przy okazji myślał chyba o czymś innym. Jeśli tak było, to się znał na tym, co robi, bo gdyby nie obserwowała, to by nawet nie posądziła go, że głowę zajmuje czymś innym. Zazwyczaj tak było, że jeśli ktoś był rozkojarzony, nie za bardzo przejmował się pracą, po krótkim czasie zaczynał robić bzdury.
- Ała! - krzyknęła nagle, wywracając się. Szli akurat w stronę ławeczki do brzuszków, gdy poczuła silny skurcz w prawej łydce, który był przyczyną jej upadku.
Joanna
[Ok. To coś zacznę.]
OdpowiedzUsuńChodził zdenerwowany od samego rana. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Już chyba z piętnaście razy brał prysznic, bo myślał, że wszystko z niego spłynie i już nie będzie o niczym myślał. Jakaś dziewczyna napisała do niego, że jest w ciąży... i to chyba na dodatek z nim! Nie mógł w to po prostu uwierzyć. Zawsze się pytał kobiet, z którymi sypiał, czy biorą tabletki i jeśli nie brały to w ogóle ich nie tykał. Miał dopiero dwadzieścia cztery lata i musiał się wyszaleć. Jedyne dobre, że zapisywał sobie w kalendarzu kiedy i z kim się pieprzył. Teraz tylko czekał na wiadomość, który to tydzień i sprawdziłby czy to na pewno on.
Wymyślił sobie, że musi się napić... i już nie będzie sypiał sobie zarówno z kobietami jak i mężczyznami. Będzie bezpieczniej, jeżeli póki co będzie się trzymał tylko tej drugiej grupy.
Wyszedł z kawalerki. Od razu skierował się do swojego przyjaciela Tobiasa. Musiał się komuś wygadać i miał nadzieję, że on go zrozumie.
W międzyczasie zadzwonił do niego i powiedział mu, że za 10 minut u niego będzie z flaszką albo i kilkoma.
Zadzwonił do drzwi i czekał, aż jego przyjaciel mu otworzy.
Kacper
[ Miło by było :3 *__* ]
OdpowiedzUsuńKasia
[Cześć, funkcjonujesz tutaj jeszcze?]/Janek
OdpowiedzUsuń